Dlaczego mimo wysiłku brak efektów?
Coraz więcej osób „pracuje nad sobą” – uczestniczy w warsztatach, różnorakich kursach, ustawieniach systemowych, pracują z emocjami, traumami wewnętrznym dzieckiem, itd. Wydają tysiące złotych i poświęcają lata życia na uzdrawianie swojej historii, rodu, traum, zapisów z dzieciństwa.
A jednak… efekty są znikome. Dlaczego?
Ostatnimi czasy narosło wiele duchowych egregorów – subtelnych pól zbiorowej energii – które nie prowadzą do przebudzenia, lecz do niekończącej się iluzji, że jeszcze czegoś brakuje, jeszcze trzeba coś uzdrowić, jeszcze coś „uwolnić”.
Przykład?
Ludzie latami uczestniczą w ustawieniach Hellingera, wciąż „pracując z rodem”, zamiast przejąć odpowiedzialność i zacząć żyć z poziomu własnej suwerenności. Inni od lat korzystają z narzędzi typu „kod emocji”, codziennie „oczyszczając emocje” – i choć chwilowo czują ulgę, prawdziwa zmiana nie nadchodzi.
Problemy wracają, tylko pod inną postacią.
Ciągle i ciągle…
To nie jest rozwój. To duchowe zapętlenie.
Wzrost duchowy nie polega na ciągłym grzebaniu w przeszłości. Nie wymaga niekończącego się czyszczenia „negatywnych wzorców”. Wręcz przeciwnie — wymaga decyzji, odwagi i energii, by wznieść się ponad to wszystko. A tego żaden „uzdrawiający egregor” nie zrobi za Ciebie.
Zauważ, że osoby, które od lat „ciągle coś uzdrawiają”, często wciąż są w tym samym miejscu. Nadal proszą o uzdrowienie. Nadal analizują. Nadal rozplątują „wzorce”.
Bo system, który ich przyciągnął, nie ma w sobie klucza do wyjścia — on karmi się tą pracą. Egregor nie pozwala odejść – utrzymuje w przekonaniu, że jeszcze nie jesteś gotowy/a, że jeszcze musisz coś przepracować,że jeszce nie jesteś pełnią.
Tymczasem prawdziwy system uzdrawiania wygląda zupełnie inaczej.
On wznosi Cię szybko i wyraźnie.
Daje Ci moc sprawczą, zamiast uzależniać od ciągłych sesji i warsztatów.
Czyści ego z chaosu, zamiast próbować je całkowicie zniszczyć.
Uzdrawia źródło problemu, zamiast stwarzać iluzję i uprawiać „kosmetykę”.
Otwiera trzecie oko, pogłębia jasnowidzenie, wzmacnia intuicję i twoją wewnętrzną prawdę.
Łączy Cię bezpośrednio z Twoją jaźnią, Twoją świadomością, Twoim wyższym Ja.
Podnosi energię życiową, wibracje, poziom świadomości i tym samym uruchamia wznoszenie Kundalini – często w zaledwie kilka miesięcy, a nie lat.
Nie musisz już „naprawiać się w nieskończoność”.
Prawdziwa duchowość to nie jest wieczne leczenie. To przebudzenie.
To moment, w którym zamiast uzdrawiać przeszłość, zaczynasz tworzyć przyszłość.
Zatrzymaj się na chwilę i zapytaj:
Czy idę naprawdę w górę, wzrastam, czy tylko krążę w kółko – w cudzym systemie, który mnie nie wznosi, lecz zatrzymuje?